Jak zaakceptować swój wygląd i cieszyć się życiem?

A więc potrzebujesz zaakceptować swój wygląd? Nie oszukujmy się – temat nie jest prosty, szczególnie w dobie mediów masowych, kiedy z każdego miejsca wyskakują “perfekcyjne panie domu”. Mania fizycznej doskonałości odbija się szczególnie na kobietach, które nierzadko czują się zobligowane dążyć do nieosiągalnej przez śmiertelników bez Photoshopa okładkowej boskości.

Jak zaakceptować swój wygląd?

Na start warto przyjąć do wiadomości kilka faktów na temat rzeczywistości:

  • Tak, wygląd ma znaczenie. Szczególnie symetryczna buzia.
  • Tak, istnieje kanon atrakcyjności fizycznej i “ładnym” ludziom jest łatwiej w życiu.

Ale:

  • Ani atrakcyjność fizyczna, ani symetryczna buzia nie determinują Twojego sukcesu i/lub satysfakcji życiowej*.

(*Z zastrzeżeniem, że otyłość wiąże się z całym szeregiem chorób metabolicznych, a nawet depresją i stanami lękowymi, co jednak nie oznacza, że problemem jest wygląd, tylko niewłaściwe odżywianie. Wygląd jest w tym wypadku konsekwencją szkodliwych przyzwyczajeń, które bardzo łatwo zmienić).

Dowód?

Kariery następujących osób: Lady Gaga, Ron Perlman, Sarah Jessica Parker, Gary Busey, Samuel L. Jackson, Tori Spelling, Joe Pesci, Jay Z, Amy Winehouse, Pink, Quentin Tarantino, Donatella Versace, Woody Allen, Steve Buscemi, Rowan Atkinson.

To zaledwie czubek góry lodowej.

Oczywiście świat nie składa się tylko z aktorów, piosenkarek i reżyserów, tym niemniej EWIDENTNIE można nie być najatrakcyjniejszą osobą w pokoju i posiadać inne zalety, doceniane przez pozostałych lokatorów.

Przy okazji, “ładni ludzie” też miewają depresje, ciężkie życie, lądują na ulicy, popełniają samobójstwa, bywają samotni, bezużyteczni, głupi, a dowcipy na temat ich zasobów intelektualnych zapewne nie wzięły się całkowicie z kapelusza.

I tu docieramy do meritum:

od pięknej buzi nie stajesz się wybitnym pianistą, doskonałą piosenkarką, mistrzem szachów, poczytną pisarką, doktorem ratującym życia, słynną chemiczką, kochającym ojcem, skuteczną przedsiębiorczynią i dobrym człowiekiem.

Prawdziwe, ponadczasowe piękno tkwi w kompetencji, mistrzostwie osiąganym dzięki pracy i wytrwałości, przymiotach duszy. 

Przecież nie podziwiamy dziś sztuki Michała Anioła, bo artysta był piękny. A już tym bardziej, bo “akceptował swój wygląd”. Nie wysłaliśmy misji na Księżyc, dlatego że uczeni i inżynierowie z NASA konkurowali w rankingach piękności z Marilyn Monroe. Bronisław Komorowski nie został Prezydentem RP, bo jest Mister Universe (dlaczego właściwie został prezydentem, to temat na osobną rozprawę).

To, co zapisuje się na kartach historii, to czyny i osiągnięcia. A nie ładna buzia. 

Niemniej, jeśli nie urodziłeś(aś) się z jakimś poważnym defektem genetycznym lub nie straciłeś(aś) połowy twarzy w wypadku drogowym, to jest ogromna szansa, że:

1) Wyglądasz przyzwoicie, ale nie dostrzegasz tego, bo jakiś niewydarzony kretyn lub kretynka wmawia Ci, że odstajesz od pięknościowego peletonu (nawet jeśli mają rację, to z takimi osobami należy zerwać kontakt, bo po jaką cholerę cholerę uwypuklać człowiekowi to, na co nie ma większego wpływu?) albo pozwalasz okładkowym celebrytom i instagramerkom kształtować Twoje kanony piękna (skasuj Instagrama i zacznij czytać wartościowe książki zamiast “lifestyle’owych gazet” dla klasy próżniaczej).

2) Wyglądasz “tak o”, bo nie dbasz o siebie, dlatego sprawiasz gorsze wrażenie, niż jest to konieczne.

Jak można temu zaradzić, aby zaakceptować swój wygląd? 

  • Zadbaj o regularny i dobry sen. Zły sen wpływa ujemnie na wszystko: cerę, włosy, kondycję fizyczną, psychikę (w tym samoocenę) i ducha.
  • Zadbaj o zdrową dietę i kondycję fizyczną, ale nie po to, aby wstrzelić się w czyjeś oczekiwania, tylko aby zacząć promieniować zdrowiem. Zdrowe ciało przyciąga inne ciała. 
  • Zacznij się uśmiechać. Piękny, szczery uśmiech potrafi skraść niejedno serce. Ponuraków i ciągłych niezadowoleńców nikt nie lubi.
  • Naucz się dobierać garderobę tak, aby podkreślała Twoją urodę i dawała Ci swobodę.
  • Poeksperymentuj z fryzurą, aby podkreślić zalety Twojej twarzy i ukryć ewentualne deficyty.
  • Skoryguj swoją postawę i chód. Nie garb się i nie człap. Dzięki odpowiedniej postawie nie tylko zwiększysz pewność siebie, ale również wpłyniesz na to, jak Cię widzą. Jeśli nie masz poważnej wady ortopedycznej, to wystarczy odrobina samokontroli i uważności.
  • Popracuj nad zdolnościami komunikacyjnymi i asertywnością.
  • Nie daj sobie wmówić, że nie masz prawa czuć się atrakcyjnie. Dobre nastawienie to połowa sukcesu. Tylko nie przeginaj w drugą stronę: atrakcyjność to nie wszystko. W pięknych pojemnikach też można znaleźć zgniłe jedzenie.
  • Przestań porównywać się do innych, nie gap w lustro 24/7 i nie stawaj na wagę co godzinę. Raz w miesiącu (ważenie) Ci wystarczy, jeśli oczywiście robisz cokolwiek, aby poprawić swoje parametry.

Wiesz, dlaczego jest tak niewielu nieatrakcyjnych ludzi “sukcesu”? Bo dbają o siebie. Gdyby upuścić z nich trochę celebryckiego blichtru, bardzo szybko okazałoby się, że wyglądają jak chłop spod budki z piwem. A nie zauważamy tego na co dzień właśnie dlatego, bo “sprawiają wrażenie”, chociaż i tutaj od czasu do czasu plotki czy inne pudelki wrzucą zdjęcie zapuszczonego celebryty dowodząc tym samym, że to jednak też ludzie.

Pytanie, czy oni sami potrafią zaakceptować swój wygląd? A może potrzeba powierzchownej doskonałości spędza im sen z powiem i powoduje niepotrzebne troski?

Nie jest prawdą, że atrakcyjność to wyłącznie ładna buzia. Na atrakcyjność składa się również klasa, kultura osobista, pewność siebie, zdolności komunikacyjne, gestykulacja, poczucie humoru i cały szereg innych czynników.

Są ludzie, na których widok nogi robią się jak z waty, ale gdy tylko otworzą buzię, cały czar pryska.

Są ludzie, którzy potrafią ładnie i kwieciście opowiadać o sobie, ale spod krągłych wyrazów wyziera brak pewności siebie.

Są ludzie pewni siebie, ale bez kultury.

Są ludzie kulturalni, ale nudni jak pieron.

Ładna buzia to nie wszystko.

Nota bene, bycie ładnym to nie jest żadne osiągnięcie. Wystarczy się urodzić i niczego nie spieprzyć.

Dlatego spróbuj każdego dnia stawać się odrobinę lepszą wersją siebie i może wygląd przestanie mieć dla Ciebie tak kluczowe znaczenie.

Inne teksty z cyklu “Jak zaakceptować…”:

  1. Jak zaakceptować siebie?
  2. Jak zaakceptować samotność?

Adam J. Wichura

1 comment

Your Header Sidebar area is currently empty. Hurry up and add some widgets.