Lubimy myśleć, że wybór partnera należy w pełni do nas, a jednak coraz liczniejsze eksperymenty psychologiczne potwierdzają tezę, że decydują o tym bardzo złożone mechanizmy pracujące za kurtyną świadomości. Czyli nie my.
Mechanizmy te jednak działają w oparciu o szereg zmiennych, których zakres jest tak szeroki, że stworzenie doskonałego „wzoru na zakochanie” wydaje się niemożliwe przy naszych mocach obliczeniowych i aktualnej wiedzy. Inna sprawa, że odkrycie wszystkich kart odarłoby rzeczywistość emocjonalną z ozdób, w które jest ubrana. A tego chyba nikt nie chce. A przynajmniej nikt normalny.
Aktualny stan wiedzy psychologicznej pozwala wskazać pewne trendy wybijające się ponad mity i romantyczne legendy o metafizycznym czy intelektualnym pochodzeniu zakochania, miłości i innych z pewnością pożądanych emocji.
Ładne oczy masz, komu je dasz
Z punktu widzenia psychologii kognitywnej, najwyrazistszą częścią naszego ciała jest twarz, która stanowi punkt odniesienia do większości metaforycznych i niemetaforycznych opisów człowieka. Poszukując w tłumie zagubionego znajomego skupimy się najpierw na włosach, oczach, nosie, ustach. Jeśli ma odstające uszy, siłą rzeczy ten element będzie dominujący w opisie. Niemniej, nie zaczniemy poszukiwań od stóp do głowy choćby z tego względu, że wszystko poniżej szyi jest z reguły zasłonięte. Są to sprawy oczywiste. Wyjątek może stanowić otyłość, ale znowuż między dwoma otyłymi osobami różnica będzie głównie w rysach twarzy.
Twarz jest zatem naszym identyfikatorem. Twarz kobiety może dostarczać mężczyznom informacji na temat jej długofalowych zdolności reprodukcyjnych. Może właśnie dlatego mężczyźni poszukujący partnerek na jedną noc będą częściej zwracać uwagę na ich ciało[1], wszak nie są zainteresowani prokreacją i nie daj Boże alimentami. Konsekwentnie, mężczyźni poszukujący partnerek na dłuższy czas oraz mężczyźni pewni siebie[4] za kryterium przyjmą oblicze niewiasty. Nie jest to wcale taka zaskakująca obserwacja. Zakochani z pewnością potwierdzą, że ciężar przyciągania przesuwa się „w górę” kobiety wraz z intensyfikacją uczucia, a więc szalejemy na punkcie oczu, ust, nosa. Osobiście nie spotkałem się z miłością do piersi czy pośladków. Oczywiście są fetysze, fascynacje, pociąg seksualny, ale personifikacją osoby jest twarz. Reszta to dodatki. Panie eksponujące swoje kształty na portalach randkowych czy innych Tinderach doskonale zdają sobie z tego sprawę, dlatego co bardziej „rozrywkowe” eksponują ciało a niekoniecznie twarz.
Męskość tak, ale nie.
Z kobietami temat jest nieco bardziej skomplikowany. Gdy chodzi o wybór między partnerem na chwilę lub całe życie, w obu przypadkach znacznie mają konkretne cechy budowy twarzy. W badaniu z 2014 roku uczeni zauważyli, że kobiety postrzegały mężczyzn o szerokich twarzach jako bardziej dominujących i nadających się co ewentualnie na krótkie związki[2]. Szeroka twarz związana jest z wysokim poziomem testosteronu, natomiast testosteron z dominacją i agresywnością. Dominacja może wydawać się kobietom atrakcyjną cechą pod kątem doboru partnerskiego, jednak już agresywność dyskwalifikuje kandydata na dłuższy turnus romantycznych podbojów. A przynajmniej tak nakazywałaby logika. Jak się okazuje, pomimo że uczestniczki wcześniej deklarowały chęć zawarcia tylko krótkofalowej znajomości z tymi konkretnymi panami, później wyraziły zainteresowanie kolejną randką, co wskazywałoby na chęć potencjalnego przedłużenia znajomości.
Jest to o tyle frapujące, że w innym badaniu[3] zaobserwowano korelację między szeroką twarzą, a większą skutecznością w negocjacjach, jednak już w sytuacjach wymagających kompromisu, o wiele lepiej radzili sobie panowie z węższymi twarzami. Można domniemywać, że ma to związek z presją, jaką wrażenie dominacji (lub po prostu dominujące zachowanie) wywiera na rozmówców. Co więcej, wcześniejsze badania sugerują, że mężczyźni z szerokimi twarzami przejawiają większą skłonność do oszustwa i kłamstwa, ale też osiągają lepsze wyniki finansowe w zarządzanych przez siebie firmach[3]. Czyżby panie z jednej strony unikały bezkompromisowości, a z drugiej czuły magiczne przyciąganie wobec mężczyzn nie znoszących sprzeciwu?
Gdy chodzi o szybkie i krótkie znajomości, atutem mężczyzn może być też wygolona twarz lub kilkudniowy zarost. Wyniki badania z tego roku opublikowane w znanym dzienniku biologii ewolucyjnej sugerują, że kobiety o wiele częściej preferują mężczyzn bez zarostu na krótkie przygody, natomiast brodacze wybierani są na dłuższe znajomości. Z ewolucyjnego punktu widzenia, zarost może bowiem sygnalizować lepszą płodność i wyższe zdolności przetrwania kandydatów[5]. Zastanawialiście się kiedyś, dlaczego południowcy są tacy jurni i popularni wśród dam z północy?
Efekt Johnnego Deppa
W firmie pojawia się nowy pracownik. Mężczyzna. Nienaganne uczesanie, delikatna cera, śliczne usta i rzęsy wzniecające tsunami wraz z każdym mrugnięciem natychmiast podnoszą temperaturę wśród żeńskiej części korpo. Jeśli kiedykolwiek zadurzyłyście się w amancie o żeńskich rysach, to z pewnością padłyście ofiarą tzw. efektu Johnnego Deppa.
Dlaczego właściwie kobiety zakochują się w mężczyznach dalekich od archetypu pękającego z nadmiaru testosteronu maczo od dawna frapowało uczonych, wszak z ewolucyjnego punktu widzenia taki delikwent bardzo szybko przepadłby w głuszy pozostawiając swoją rodzinę w jaskini bez pożywienia i ochrony przed drapieżnikami lub troglodytami z innego plemienia.
A jednak coś jest na rzeczy, skoro słynni odtwórcy Legolasa, Gilbert Grape’a czy piekielnego golibrody z Fleet Street zrobili taką furorę wśród współczesnych niewiast Zachodu.
Wróćmy najpierw do podstaw. Zgodnie z biologią ewolucyjną, męski facet jest gwarantem dobrych genów. Kobieta, w przeciwieństwie do mężczyzny, może mieć tylko jedno dziecko (lub jedną ciążę, aby nie wykluczać dziewięcioraczków) z tytułu kilku stosunków w krótkim odcinku czasu, a więc głównym kryterium doboru partnera będzie jakość, a nie ilość. Skoro jakość, to lepiej zainwestować w faceta, który jest silny i potrafi przetrwać w buszu, bo daje to większą szansę na spłodzenie potomka, który również będzie w stanie przetrwać w buszu. Męskość fizyczna to przede wszystkim wydatne kości szczękowe, bogaty zarost, niski głos. Te wszystkie cechy wiązane są z wysokim poziomem testosteronu.
Z testosteronem wiąże się też szereg wad. Oprócz niewierności, bezkompromisowości i agresywności, jego wysoki poziom łączony jest też z obniżoną odpornością[6] u mężczyzn. Żarty na temat mężczyzn umierających z powodu przeziębienia nie wzięły się z kapelusza. Dokładne powody tego stanu rzeczy nie są jednak znane, a większość dostępnych badań na ten temat obarczonych jest bardzo silnym krytycyzmem dot. metodyki. Jednak relatywnie niedawno pojawiło się kilka ciekawych eksperymentów na myszach[8][9], które sugerują, że rodzaj hormonu (w tym wypadku testosteron) może wpływać na kształtowanie mikrobiomu nosiciela powodując zmiany w działaniu układu odpornościowego w kontekście leczenia cukrzycy typu 1, która jest chorobą autoimmunologiczną.
Co to może oznaczać?
Johnny to zdrobnienie od „Janusz”
Zerknijmy najpierw na interesujące badanie z 2010 roku przeprowadzone wśród niespełna 5000 białych przedstawicielek 30 różnych krajów. Kobiety miały określić swoje preferencje na podstawie dwóch zdjęć przedstawiających tego samego mężczyznę, przy czym pierwsza wersja była typowo męska, a druga johnnydeppowa. Przeanalizowawszy uzyskane odpowiedzi miało się okazać, że respondentki z krajów cechujących się niższym ogólnym poziomem zdrowia (wyższe wskaźniki śmiertelności, choroby przenośne, etc.) preferowały „męskiego” mężczyznę z krótszą i szerszą twarzą oraz wydatniejszymi brwiami, kośćmi policzkowymi i linią szczękową[10]. Można oczywiście polemizować, czy to faktycznie poziom zdrowia wpływał na takie preferencje czy może inny czynnik wpływał zarówno na ogólny poziom zdrowia i preferencje, niemniej jakaś nić zależności niewątpliwie łączy te zjawiska.
Można przypuszczać, że męskość jest najbardziej pożądana, gdy wybór dokonywany jest wobec deficytu środków do życia lub ogólnej trudności związanej z warunkami bytowymi. Kiedy presja środowiska słabnie, do głosu mogą dochodzić inne czynniki wpływające na preferencje kobiet – potrzeba bliskości, stabilizacji, więzi duchowej czy intelektualnej, czyli de facto wszystkiego, co wpływa na trwałość związków. Odporność na choroby może być jednym z tych czynników.
Jeśli tak faktycznie jest, jest to najprawdopodobniej nowe zjawisko wśród ludzi. Po pierwsze trzeba mieć na uwadze, że tysiące lat temu nie było tak szerokiego dostępu do samców, a więc kryteria wyboru były ściśle ograniczone i przetrwanie wymagało optymalizacji czasowej. Z tego też wynikają inne kanony piękna, które nawet jeśli istniały na poziomie kulturowym, to daleko odbiegały od naszych. Wystarczy zerknąć na zdjęcie typowego samca z rekonstrukcji archeologicznych. Na wybiegach Prady raczej nie występował.
Uczeni z Uniwersytetu Brunel zauważyli, że kult męskości i kobiecości pojawiły się najprawdopodobniej dopiero wraz z narodzinami kultury miejskiej[11]. Przeprowadzone przez nich przekrojowe badanie na 12 populacjach z całego świata (w tym prymitywnych cywilizacjach) wykazało, że ludzie mają raczej tendencję do wybierania partnerów o cechach zbliżonych do neutralnych. Kult maczo i Barbie jest zapewne efektem potrzeby wybicia się z miejskiej masy ludzi – tak jak pawie stroszą piękne pióra, tak mężczyźni robią bicepsa, a kobiety podkreślają brwi. W telegraficznym skrócie oczywiście. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że miasta to generalnie środowiska mało przyjazne życiu, mamy całkiem ciekawą teorię do zbadania.
Miłość to nie bajka
Zapytani o preferencje partnerskie, otwarcie mówimy, że najważniejsze jest wnętrze, a skrycie wzdychamy do Brada Pitta i Dawida Beckhama, mimo że nie mamy zielonego pojęcia o ich „wnętrzach”. Dlatego warto włożyć te przekonania między bajki.
Wnętrze zyskuje na wartości wraz z wiekiem i doświadczeniem. Odpowiednia liczba sercowych kataklizmów jest świetnym katalizatorem zmian w patrzeniu na romantyzm. Czasem wystarczy jedno pęknięcie w romantycznej wizji świata, aby róż i powab przeistoczyły się w chłodne barwy intelektu.
Ale to już wydarza się niejako „poza” biologią.
Skąd zatem wiadomo, czy to już miłość czy tylko gdybanie? Spójrzcie na ukochaną i przekonajcie się, czy jej twarz sprawia wrażenie diamentu rozświetlającego noc.
I wtedy Wasz mózg wypluje jeden z dwóch komunikatów: access granted lub error 404.
Przeczytaj również:
___
[1] Jaime C. Confer, Carin Perilloux, David M. Buss. More than just a pretty face: men’s priority shifts toward bodily attractiveness in short-term versus long-term mating contexts. Evolution and Human Behavior, 2010; 31 (5): 348 DOI: 10.1016/j.evolhumbehav.2010.04.002
[2] K. A. Valentine, N. P. Li, L. Penke, D. I. Perrett. Judging a Man by the Width of His Face: The Role of Facial Ratios and Dominance in Mate Choice at Speed-Dating Events. Psychological Science, 2014; DOI: 10.1177/0956797613511823
[3] Michael P. Haselhuhn, Elaine M. Wong, Margaret E. Ormiston, M. Ena Inesi, Adam D. Galinsky. Negotiating face-to-face: Men’s facial structure predicts negotiation performance. The Leadership Quarterly, 2014; DOI: 10.1016/j.leaqua.2013.12.003
[4] Anthony Little, Benedict Jones, David Feinberg, and David Perrett. Men’s strategic preferences for femininity in female faces’. British Journal of Psychology, 21 June 2013
[5] B. J. W. Dixson, D. Sulikowski, A. Gouda-Vossos, M. J. Rantala, R. C. Brooks. The masculinity paradox: facial masculinity and beardedness interact to determine women’s ratings of men’s facial attractiveness. Journal of Evolutionary Biology, 2016; DOI: 10.1111/jeb.12958
[6] http://www.genengnews.com/gen-news-highlights/high-testosterone-men-have-the-weakest-immune-responses/81249287/
[7] B. B. Yeap, H. Alfonso, S. A. P. Chubb, D. J. Handelsman, G. J. Hankey, O. P. Almeida, J. Golledge, P. E. Norman, L. Flicker. In Older Men an Optimal Plasma Testosterone Is Associated With Reduced All-Cause Mortality and Higher Dihydrotestosterone With Reduced Ischemic Heart Disease Mortality, While Estradiol Levels Do Not Predict Mortality. Journal of Clinical Endocrinology & Metabolism, 2013; DOI: 10.1210/jc.2013-3272
[8] http://science.sciencemag.org/content/339/6123/1084.long
[9] http://www.cell.com/immunity/abstract/S1074-7613%2813%2900343-9
[10] DeBruine, L.M., Jones, B.C., Crawford, J.R., Welling, L.L., & Little, A.C. (2010). The health of a nation predicts their mate preferences: Cross-cultural variation in women’s preferences for masculinized male faces. Proceedings of the Royal Society B: Biological Sciences, rspb20092184.
[11] I. M. Scott, A. P. Clark, S. C. Josephson, A. H. Boyette, I. C. Cuthill, R. L. Fried, M. A. Gibson, B. S. Hewlett, M. Jamieson, W. Jankowiak, P. L. Honey, Z. Huang, M. A. Liebert, B. G. Purzycki, J. H. Shaver, J. J. Snodgrass, R. Sosis, L. S. Sugiyama, V. Swami, D. W. Yu, Y. Zhao, I. S. Penton-Voak. Human preferences for sexually dimorphic faces may be evolutionarily novel. Proceedings of the National Academy of Sciences, 2014; 111 (40): 14388 DOI: 10.1073/pnas.1409643111
super tekst
Dziękuję 🙂
Więcej takich 😉
Przystępny, rzeczowy nie jest to artykuł w którym można się pogubić od mnogości naukowych wywodów i określeń dlatego pisząc, że jest przystępny mam namyśli właśnie ten czytelny i klarowny przekaz dla każdego czytelnika. Brawo.
“Czasem wystarczy jedno pęknięcie w romantycznej wizji świata, aby róż i powab przeistoczyły się w chłodne barwy intelektu.”
To bardzo piękne, mroczne i prawdziwe zdanie. Fajnie piszesz. Doceniam i dziękuję.
Dziękuję!: )