Stereotyp przewiduje, że samotnicy skupieni na kontemplacji swojego wnętrza i otaczającego ich świata preferują odosobnienie gór i lasów, natomiast pełni wigoru imprezowicze – plaże. Nie bez powodu zresztą organizatorzy dużych imprez muzycznych wolą kurorty nadmorskie w przeciwieństwie do gór i lasów (abstrahując od problemów logistycznych, akustyka mogłaby zdziałać cuda w przypadku tych drugich). Jak się okazuje, stereotyp nie wziął się z powietrza, a nauka ma na ten temat coraz więcej do powiedzenia. Co na to psychologia?
Tak, introwertycy wolą góry…
…a przynajmniej na to wskazują wyniki badań opublikowane w Society for Personality and Social Psychology.
Uczestnicy badania ocenili zalesione i odosobnione miejsca jako spokojniejsze i cichsze. Dla kontrastu, płaskie i otwarte obszary postrzegane były jako bardziej ekscytujące, stymulujące i sprzyjające zawieraniu relacji towarzyskich. Badanie wykazało, że ludzie poszukujący rozrywki w towarzystwie innych osób, wolą iść nad morze/ocean (75%) niż w góry (25%).
Co więcej, introwertycy mają skłonność do zamieszkiwania obszarów górzystych, podczas gdy ekstrawertycy żyją na otwartych, płaskich terenach. Uczeni ostrzegają, że nic nie wskazuje na to, aby góry zamieniały ludzi w introwertyków, ale raczej introwertycy wybierają górzyste tereny, ponieważ dają im poczucie odosobnienia.
Niektóre miasta są geograficznie bardziej przyjazne dla jednych niż drugich. Jeśli wiesz, że jesteś introwertykiem, możesz mieć lepsze samopoczucie w miejscu odosobnionym, podczas gdy ekstrawertycy lepiej odnajdą się na otwartej przestrzeni – wyjaśnia Shige Oishi, główny autor badań i wyjaśnia, że ludzie powinni brać pod uwagę swoją osobowość w wyborze miejsca zamieszkania.
Istotną kwestią jest również wpływ przestrzeni, w której funkcjonujemy na naszą samoocenę. Okazuje się, że osoby mniej otwarte na doświadczenia (ciekawość świata i tolerancja wobec nowości) miały znacznie niższą samoocenę w przestrzennych miastach, jak Nowy Jork, ale względnie wyższą samoocenę w miastach o mniejszej otwartości na doświadczenia.
To trochę jakby porównać Warszawę i Rzeszów. W pierwszym przypadku mamy do czynienia z wielokulturowym miastem żyjącym na dużych obrotach 24h na dobę, pełnym możliwości i wyzwań, natomiast w drugim – ostoją spokoju o relatywnie niskiej różnorodności kulturowej, gdzie mimo ograniczonych możliwości zawodowych czy rozrywkowych, osoby zamknięte na nowe doświadczenia łatwiej radzą sobie z codziennością.
Osobowość ma niezaprzeczalnie duży wpływ na to czy polubimy się z miejscem naszego zamieszkania. Mimo że nie zawsze mamy wybór gdzie ostatecznie osiądziemy, w dobie globalizacji i coraz powszechniejszej migracji zarobkowej warto zastanowić się nad kryteriami wyboru miejsca zamieszkania. W końcu ostatecznie każdy dąży do jakiejś formy szczęścia, a otoczenie, w którym zamierzamy spędzić część/resztę swojego życia ma niewątpliwie duże, jeśli nie decydujące, znaczenie dla realizacji tego celu.
foto: flickr
Add comment