Transformacja energetyczna: od pięknych idei do reglamentacji prądu

Gdy Komisja Europejska snuje ambitne plany wyeliminowania sprzedaży samochodów spalinowych od 2035 roku, Wielka Brytania rozważa reglamentację energii elektrycznej w obawie przed załamaniem się lokalnych sieci dystrybucyjnych. Transformacja energetyczna w Europie pokazuje, że wielkie aspiracje i dobre intencje nie tylko nie wystarczą, aby zaprowadzić na świecie powszechny dobrobyt, ale mogą wręcz przynieść odwrotny rezultat.

The Sunday Times donosi, że brytyjscy operatorzy sieci elektroenergetycznych obawiają się przerw w dostawach prądu z powodu załamania się lokalnych sieci dystrybucyjnych, ponieważ jest zbyt wiele samochodów elektrycznych ładujących się jednocześnie. W związku z tym od maja 2022 r. każdy dzień powszedni z wyjątkiem soboty i niedzieli prywatne domowe stacje ładowania mają być zdalnie wyłączane w godzinach od 8:00 do 11:00 i od 16:00 do 22:00. Jednocześnie rząd obiecuje, że ładowarki publiczne i szybkie stacje ładowania na autostradach nie zostaną wyłączone.

Problemy z zaopatrzeniem w energię w całym kraju mają wynikać m.in. z powodu braku produkcji energii wiatrowej latem i braku dostaw gazu ziemnego, przez co niektóre elektrownie węglowe znów pracują z pełnym obciążeniem. Pikanterii całemu zamieszaniu dodaje fakt, że w Wielkiej Brytanii ma jeździć obecnie zaledwie 300 000 samochodów elektrycznych. Biorąc pod uwagę, że kraj chce całkowicie wyeliminować sprzedaż pojazdów spalinowych od 2030 r., a problemy z lokalnymi sieciami dystrybucji energii już teraz dają się we znaki, to wydaje się, że Brytyjczycy będą musieli nieco przystrzyc swoje ekologiczne aspiracje.

Z podobnym wyzwaniem mierzą się zresztą Niemcy, gdzie istnieje już projekt ustawy reglamentującej energię, jednak z uwagi na okres przedwyborczy i euforię elektromobilnościową, został włożony do zamrażarki, aby niepotrzebnie nie antagonizować wyborców. Ten sam los czeka wszystkie kraje ślepo dążące do osiągnięcia zerowej emisji CO2 bez inwestycji w stabilne źródła energii.

Oczywiste jest przecież, że elektromobilność nie może polegać na wiatrakach i energii słonecznej – pogoda płata figle. Wobec pogłębiającej się presji na jeszcze większe opodatkowanie emisji CO2 oraz dalszego uzależniania od zewnętrznych dostawców gazu, np. Rosji, możemy spodziewać się postępujących wzrostów cen elektryczności, które i tak już sięgają absurdalnych poziomów w takich krajach jak Hiszpania czy Włochy.

Wydaje się, że jedyną sensowną alternatywą jest dziś atom, który w 2019 miał odpowiadać za 26,4% produkcji elektryczności w Unii Europejskiej. Według raportu „Daily Mail”, aby pokryć zapotrzebowanie wynikające z rosnącej popularności samochodów elektrycznych, sama Wielka Brytania będzie potrzebować 18 GW dodatkowej energii elektrycznej do 2050 r., co odpowiada mocy sześciu brytyjskich elektrowni jądrowych.

Pozostaje jeszcze ewentualnie transformacja energetyczna polegająca na zaciskaniu pasa.

Pytanie, czy będzie co zaciskać, jak w miastach zgaśnie światło.

__

Zdjęcie Yves Bernardi z Pixabay

Redakcja czlowiek.info

Add comment

Your Header Sidebar area is currently empty. Hurry up and add some widgets.