Odpowiedzialność to postawa, z którą każdy chciałby być kojarzony. W praktyce jednak chętniej rozumiemy ją jako unikanie “głupich” postaw lub czynności (czyli de facto nicnierobienie), niż np. wykonywanie czynności lub przyjmowanie postaw “godnych” naśladowania.
Rozważmy trzy różne sytuacje:
1. W centrum miasta dochodzi do wypadku samochodowego. Tłum gapiów zbiera się wokół miejsca wypadku obserwując przebieg wydarzeń. Spośród kilkudziesięciu osób znajdujących się w okolicy tylko motorniczy przejeżdżającego obok tramwaju wyciąga telefon komórkowy i dzwoni na pogotowie.
2. Zespół pracowników agencji reklamowej realizuje grupowy projekt. Wszyscy dostają wiadomość e-mail od koordynatora projektu, że na jednym z etapów został popełniony błąd i trzeba wprowadzić szybkie zmiany. Mimo że cały zespół odpowiedzialny jest za sukces realizacji, dopiero po pełnym kwadransie jedna z osób postanawia odpowiedzieć na e-maila.
3. Młode małżeństwo bierze kredyt w innej walucie, aby na preferencyjnych warunkach sfinansować zakup nowego mieszkania. Po dziesięciu latach dochodzi do zachwiania koniunktury na rynku światowym i spłata w tej walucie nie jest już opłacalna. Małżeństwo domaga się pomocy od rządu.
Wrócimy do nich za chwilę.
Uczciwość, świadomość, celowość
Odpowiedzialność rozumiana potocznie a) nie uczy ponoszenia konsekwencji swoich wyborów, b) nie buduje postawy obywatelskiej, c) nie inspiruje do podejmowania inicjatywy. Uczy natomiast powielania zachowań bezkrytycznie, bez udziału intelektu i w konsekwencji nie promuje samodzielnego i krytycznego myślenia o świecie. Nieodpowiedzialne zachowanie nie oznacza, że ktoś jest nieodpowiedzialny. Konia z rzędem temu, kto przejdzie przez życie nie dopuszczając się czynów uważanych za nieodpowiedzialne czy stojące w sprzeczności z rozumem.
Zupełnie czym innym jest gotowość przyjęcia na siebie konsekwencji czegoś czy poczucie obowiązku zadbania o kogoś lub coś. W tym rozumieniu odpowiedzialność jest nierozłącznie związana z uczciwością, świadomością i celowością. Dlaczego?
Przyjrzyjmy się trzem sytuacjom opisanym na początku.
1. Wielu z nas wierzy, że trzeba pomagać innym w przypadku zagrożenia życia lub zdrowia. Z tego powodu, gdy słyszymy, że w kamienicy ojciec lub matka przez wiele lat katowali swoje dzieci, bez zastanowienia rzucamy wyrazy oburzenia i potępienia dla sąsiadów, którzy nie reagowali. Wielokrotnie też spotkałem się z jednoznacznymi reakcjami w stosunku zdjęć gapiów, którzy zamiast pomóc, kręcili smartfonem film z miejsca wypadku.
Oburzenie w obu przypadkach pewnie słuszne, ale czy wtedy zadajemy sobie pytanie, jak my byśmy zareagowali? Uczciwość i konsekwencja wymagałyby od nas natychmiastowego sięgnięcia po telefon i wezwania pogotowia, gdy jesteśmy świadkami wypadku. Jednak jak dowodzą badania[1] i proste życiowe doświadczenie, im większa liczba osób na miejscu zdarzenia, tym mniejsza szansa, że zaoferujemy pomoc. Dzieje się to z prostej przyczyny: gdy nie jesteśmy sami, nie czujemy presji sytuacji, ponieważ przerzucamy część odpowiedzialności za reakcję na innych przechodniów w przekonaniu, że inni pomogą, lub ze strachu przed obciachem.
2. W środowisku pracy przerzucanie odpowiedzialności wynika z nieco innych przyczyn – optymalizacji wysiłku (wbrew pozorom nie jest to ładny zamiennik ‘lenistwa’), braku poczucia odpowiedzialności za efekt końcowy wspólnego projektu czy z przekory. Powodów jest pewnie dużo więcej, co nie zmienia faktu, że poczucie odpowiedzialności zmienia się wraz ze zmianą wartości korzyści, jakie możemy osiągnąć dzięki realizacji wspólnego projektu. W tym sensie, w grupie efektywniej jest przydzielać konkretne obowiązki poszczególnym osobom, niż praktykować odpowiedzialność zbiorową.
3. Są też ludzie, którzy za swoje błędne decyzje winią państwo lub rząd. Jedną z nich jest afera frankowa, o której na pewno wszyscy słyszeliście, a część z Was pewnie wzięła kredyt we frankach i uzna ten wpis za obraźliwy. Rozwodzić się na ten temat nie będę, bo jest to kazus, który broni się sam, jeśli nie jesteśmy zaślepieni emocjami.
Odpowiedzialność to działanie
Tak w ramach gimnastyki intelektualnej rozważmy następujące sytuacje.
a) Klient kupuje komputer z dodatkowym ubezpieczeniem. Komputer ulega awarii, ale ubezpieczyciel odmawia naprawy. Klient burzy się, że to niezgodne z prawem lub zapewnieniami pani w kasie, a otrzymawszy wykładnię regulaminu ubezpieczenia, czuje się oszukany. Bo nie przeczytał regulaminu przed podpisaniem papierów, a “pani w kasie mówiła…” Oczywiście winny jest sprzedawca oraz państwo, ponieważ nie pacyfikuje takich rabusiów. Klientowi nie przyszło do głowy, że odpowiedzialnością za całe zajście powinien obarczyć siebie, ponieważ nie przeczytał regulaminu.
b) “W Polsce jest źle. Lepiej wyjechać do Anglii”. Co zrobiłeś/aś przez ostatnie 10 lat, aby w Polsce nie było źle? Dlaczego uważasz, że za stworzenie dobrobytu odpowiedzialni są wszyscy, tylko nie Ty?
c) “Państwo nie pomaga biednym i niepełnosprawnym”. A Ty pomagasz? Jeśli nie, uczciwość wymagałby przyznania się do błędu i zaangażowania się w pomoc biednym lub rezygnację z przerzucania odpowiedzialności na innych przyjmując świat takim, jakim jest.
Przerzucanie odpowiedzialności na innych jest zdecydowanie łatwiejsze i zdrowsze, niż branie na klatę wszystkiego, co spierniczyliśmy osobiście lub czego nie zrobiliśmy, aby było lepiej. Warto jednak pamiętać, że unikanie i zaklinanie rzeczywistości nie powoduje, że stajemy się mądrzejsi czy lepsi. Świat też się od tego nie staje taki, jakim byśmy chcieli go widzieć.
Na koniec zostawiam Was z pytaniem do rozważenia: czy mamy prawo wymagać od innych więcej, niż wymagamy od siebie?
Przeczytaj również:
- Rozwój osobisty nowoczesnego humanisty
- Edukacja bez wychowania: o kształtowaniu człowieka bezrozumnego
- Czy pozytywne myślenie leczy duszę?
- Jak być ASERTYWNYM? Asertywność w pigułce
- Akceptacja. Jak zaakceptować siebie?
___
[1] Darley, J. M. & Latané, B. (1968). Bystander intervention in emergencies: diffusion of responsibility. Journal of Personality and Social Psychology, 8, 377-383.
Add comment