Debaty publiczne, wywiady czy nawet zwyczajne rozmowy światopoglądowe w Internecie obfitują w liczne techniki erystyczne mające na celu zmanipulowanie rozmówcy i opinii publicznej do przyjęcia odpowiedniego stanowiska. Niestety, o ile zmanipulowany rozmówca pójdzie do domu i przy odrobinie samorefleksji wyciągnie wniosek na przyszłość, o tyle opinia publiczna (czyli my) bardzo rzadko zdaje sobie sprawę, że jej nastroje, poglądy, wybory poddawane są brutalnej, cynicznej, a najczęściej po prostu chamskiej manipulacji. Dlatego warto znać najpopularniejsze sposoby naginania prawdy przez mówców publicznych (dziennikarzy, polityków, ekspertów).
1/ Królik z kapelusza
Odwołanie się do nieznanych rozmówcy danych na temat jego samego lub reprezentowanej przez niego firmy, instytucji w celu zbicia go z tropu, zaskoczenia, ukierunkowania rozmowy ku potencjalnie nieistniejącym, ale kompromitującym faktom czy zwyczajnie skompromitowania go w oczach odbiorców jako niekompetentnego, nieprzygotowanego do rozmowy.
Przykład: Badania [bardzo ważnego instytutu] pokazują, że % Waszych produktów szkodzi zdrowiu.
Dla odbiorcy produkt nagle spadł z piedestału, a biedny rozmówca nie ma bladego pojęcia, o jakich danych mowa, bo dziennikarz nie raczył poinformować go, że o tym będzie rozmowa. W praktyce dane mogą nie być w ogóle związane z samym produktem. Wyobraźmy sobie, że rozmówca jest importerem fistaszków. Fistaszki, jak wiadomo są siedliskiem tzw. aflatoksyn, a więc mogą być trujące przy nadmiernej konsumpcji. O czym jednak dziennikarz nie mówi to fakt, że badanie dotyczy fistaszków niedopuszczonych do konsumpcji na rynku europejskim z w/w przyczyn (prawo europejskie precyzyjnie reguluje dopuszczalny poziom aflatoksyn w fistaszkach).
Czy więc fistaszki, o których mowa, szkodzą zdrowiu? W nadmiarze pewnie tak. Woda też szkodzi zdrowiu w nadmiarze.
2/ Zakręt
Seria przyjaznych, usypiających czujność pytań, po której ni stąd ni zowąd pada niewygodne pytanie wprowadzające rozmówcę w osłupienie.
Przykład: Jak panu idą przygotowania do Świąt? […] A plany na Sylwestra już są? […] Jakieś wyjątkowe postanowienia na Nowy Rok? […] Podobno zwolnił pan ciężarną kobietę w zeszłym tygodniu? Dlaczego?
3/ Wpuszczanie w maliny
Zadanie pytania wymagającego od rozmówcy złożenia deklaracji na dany temat, aby później zacytować sprzeczną wypowiedź tej samej osoby, szefa ugrupowania, prezesa firmy, etc., żądając wyjaśnień, skąd rozbieżność w poglądach.
Przykład: Czy jest pani za przyjęciem uchodźców? Nie? A [bardzo ważny prezes] w ubiegłym tygodniu mówił, że [bardzo ważne ugrupowanie] jak najbardziej popiera przyjęcie uchodźców do Polski.
4/ Pytanie z tezą
Podstawowa broń w arsenale każdego szanującego się manipulanta. Pytanie z tezą zbudowane jest tak, aby sugerowało odpowiedź zanim rozmówca zdąży się do niego odnieść, wyrażało szkodliwą opinię na poruszony temat lub zwyczajnie wylewało wiadro pomyj na rozmówcę. Nie ma znaczenia, czy teza jest prawdziwa, czy nie, ponieważ z technicznego punktu widzenia interakcja ma formę pytania a nie stwierdzenia.
Przykład:
Czy przestał już pan bić żonę?
Ile łapówek przyjął pan w ubiegłym roku?
Pytanie zadane w ten sposób sugeruje, że rozmówca bije żonę lub bierze łapówki. Nawet jeśli obie tezy są całkowitą nieprawdą, to samo ich wypowiedzenie pozostawia ślad w pamięci odbiorcy. Szkoda będzie o tyle większa, o ile rozmówca w swojej odpowiedzi powtórzy tezę sugerując odbiorcy, że skoro się broni, to coś musi być na rzeczy:
Skąd pomysł, że biję żonę?
Nie biorę łapówek.
Na tej zasadzie można przykleić praktycznie każdemu dowolną gębę nie ponosząc żadnych konsekwencji, wszak to tylko pytanie i jeśli obiekt ataku jest niewinny, to nie musi się niczego obawiać, prawda? Niestety nie. Z powodu naszej podatności na sugestie, łatwo wzbudzić w nas nieuzasadnione niczym podejrzenia.
5/ Pytanie populistyczne
Pytanie odwołujące się do popularnych w danym momencie nastrojów społecznych, którego celem jest wykazanie, że rozmówca nie identyfikuje się z problemami „zwykłych” ludzi, jest nieuczciwy lub nadużywa swojej pozycji społecznej.
Przykład: Panie pośle, pan zarabia ponad 10 000 zł miesięcznie. Proszę mi powiedzieć, jak ma sobie poradzić samotna matka z niepełnosprawnym dzieckiem dostająca od państwa 760 zł renty?
Dla opinii publicznej skandalem będzie, że poseł może tyle zarabiać, podczas gdy rzeczona matka ledwo wiąże koniec z końcem. Niestety, zestawione sytuacje nie są równoważne, ponieważ jakkolwiek sytuacja matki powinna wzbudzać w nas smutek (i chęć pomocy), to osób potrzebujących jest wielokrotnie więcej niż posłów. Nie ma fizycznej możliwości, aby każdej potrzebującej osobie dać 10 000 zł renty miesięcznie (skąd niby miałyby się wziąć te pieniądze?), natomiast redukując zarobki polityków do średniej krajowej doprowadzimy do tego, że będą rządzić nami jeszcze większe miernoty intelektualne, niż przez ostatnie dekady (czyt. żaden ekspert nie będzie pchał się do polityki za średnią krajową, jeśli w sektorze prywatnym może zarobić 20x więcej).
6/ Odwołanie do autorytetu
Odwołanie się w pytaniu do stwierdzenia innej osoby cieszącej się wśród konkretnej grupy odbiorców dużym autorytetem, aby postawić rozmówcę w pozycji obronnej i tym samym wplątać go w dyskusję, która z góry działa na jego niekorzyść. Nie ma tu większego znaczenia, czy „autorytet” jest wystarczająco przygotowany merytorycznie do wypowiadania rzetelnych opinii w danym temacie. Tym bardziej nie ma więc znaczenia, czy wypowiedź jest sensowna; najczęściej jest zwyczajnym biciem piany, które odpowiada na zapotrzebowanie emocjonalne grupy odbiorców.
Przykład: Pan [o wysokim statusie] we wczorajszym wywiadzie dla [bardzo ważnego medium] stwierdził, że nie jest pani merytorycznie przygotowana do pełnienia tak ważnej funkcji.
Co można odpowiedzieć na taki zarzut? Najlepiej nic.
7/ Szukanie dziury w całym
Od rozmówców, a szczególnie ekspertów, osób publicznych i liderów, wymagamy niezachwianej konsekwencji w wypowiedziach. Żywimy przekonanie, że brak konsekwencji świadczy o niekompetencji, co dziennikarze ze szczególnym namaszczeniem wykorzystują w swoich programach, aby zdyskredytować rozmówcę i uprzedzić opinię publiczną do innych poglądów prezentowanych przez niego w trakcie wywiadu, debaty („Jeśli jest niekonsekwentny w tej sprawie, to w innych też nie ma racji”).
Przykład:
Czy jest pani za całkowitym zakazem aborcji? […] Tak? To dlaczego popiera pani karę śmierci?
Czy uważa pan, że należy wspierać polską gospodarkę poprzez kupowanie polskich produktów? […] Tak? To dlaczego jeździ pan japońskim samochodem?
Niekonsekwencja w obu przykładach jest tylko pozorna, ponieważ aborcja i kara śmierci nie podlegają tym samym wagom moralnym we wszystkich systemach etycznych, a kupowanie od rodaka nie zawsze jest opłacalne z punktu widzenia rodzimej gospodarki (np. wspieranie monopolu, zakup po zawyżonych cenach czy jakość produktu względem konkurencji zagranicznej).
8/ Źle czy niedobrze
Technika ta polega na sprowadzaniu złożonego problemu do dwóch absurdalnych i niewygodnych dla rozmówcy, ale łatwo przyswajalnych przez opinię publiczną opcji.
Przykład: Czy wszystkie kobiety w Państwa firmie padają ofiarą seksizmu, czy tylko niektóre?
Pytanie zadane dyrektorowi dużego przedsiębiorstwa, w którym doszło do aktu dyskryminacji płciowej. Rzecz jasna żadna z opcji nie jest korzystna dla rozmówcy, a próba odpowiedzi na którąkolwiek z nich bez odrzucenia obu skończyłaby się przyznaniem, że po pierwsze nie jest to jednostkowy problem w firmie (bez względu na to, jaki jest stan faktyczny), a po drugie dyrektor wiedział o wszystkim i przypuszczalnie nic z tym nie robił (nawet jeśli nie wiedział).
9/ Na ziemniaka
Gdy w debacie poruszany jest temat, o którym odbiorcy nie mają bladego pojęcia (np. ekonomia), to bez względu na przygotowanie merytoryczne rozmówców, poziom dyskusji najłatwiej sprowadzić na dno prostymi pytaniami o codzienne doświadczenia „zwykłych” ludzi.
Przykład: Skoro twierdzi pan, że gospodarka rozwija się w zastraszającym tempie a Polakom żyje się lepiej, to jak pan wyjaśni wzrost ceny ziemniaków?
W tym momencie nie ma znaczenia, jakie mądrości powie rozmówca, bo Kowalski skojarzy, że ziemniaki faktycznie tańsze się ostatnio nie zrobiły i zawierzy dziennikarzowi malującemu przed nim obraz nędzy i rozpaczy. Można oczywiście próbować ośmieszyć przeciwnika kontrargumentem, że przecież masło potaniało, jednak na dłuższą metę prowadzi to tylko do zubożenia debaty i utrzymywania odbiorców w stanie intelektualnej niewydolności.
10/ Przyklejanie etykiet
Jednym z popularnych współcześnie sposobów na zdyskredytowanie rozmówcy jest zasugerowanie, że podobne poglądy miał lub ma ktoś, kto nie cieszy się zbytnią estymą na świecie. Aby jednak nie sprowadzać wszystkiego od razu do Adolfa Hitlera, możemy np. posłużyć się przykładem Donalda Trumpa.
Przykład: Czy wie pani, że podobne poglądy na ten temat ma Donald Trump?
Warto zadać sobie pytanie, co za różnica, kto ma podobne poglądy, jeśli są słuszne?
___
Kochan, M., Pojedynek na słowa. Techniki erystyczne w publicznych sporach. Kraków: 2005.
Bardzo przydatne informacje!!!
“Ile łapówek przyjął pan w ubiegłym roku?”
Gdzie tu jest ta niby teza?
“Czy w zeszłym roku przestał Pan już przyjmować łapówki”
Tu jakaś teza jest.
“Gdzie tu jest ta niby teza?”
jest, ukryta wlaśnie:
“bierze Pan łapówki tylko nie wiadomo ile ” …
Raczej było by “ilu łapówek nie przyjął pan w ubiegłym roku”
Bo “ile łapówek przyjął pan w ubiegłym roku”
To nie jest żadna teza tylko zwykłe pytanie takie samo jak.
“Ile zjadł pan pączków wczoraj?”
“Ile kaw pan wczoraj wypił?”