Nie.
Pojęcie „toksycznego człowieka” nie ma żadnych naukowych podstaw, a do psychologii wdarło się dzięki publicystom od szczęścia i rozwoju osobistego. Co ciekawe, próżno szukać jakichkolwiek badań na ten temat, nawet takich o wątpliwej jakości. Fakt, że wielu profesorów, psychologów i psychoterapeutów używa pojęcia toksycznych ludzi w swoich praktykach, jakby co najmniej toksyczność była faktem naukowym, świadczy tylko o fatalnym stanie dyscypliny.
Żeby więc w ogóle zacząć jakościową dyskusję na temat “toksycznych ludzi”, najpierw należy odpowiedzieć sobie na pytanie, co kryje się pod pojęciem „toksyczny” i kto decyduje o tym, kogo należy uznać za „osobę toksyczną”.
Toksyczny człowiek
Toksyczny z pewnością nie jest człowiek. Co najwyżej zachowanie. Jeśli więc mówimy o toksycznych ludziach, to raczej w kontekście ich postaw, a nie jakiejś przyrodzonej skłonności do epatowania radioaktywnym nieszczęściem. Jest to wbrew pozorom bardzo ważne rozróżnienie, ponieważ ludzie to bardzo złożone istoty i przykładanie do nich takich jednowymiarowych miar nie tylko wykrzywia obraz rzeczywistości, ale, co według mnie ważniejsze, jest niemoralne, bo redukuje człowieka do produktu jednorazowego użytku („Ten jest toksyczny, więc go wyrzućmy”).
A zatem, jakie zachowania możemy opisać przymiotnikiem „toksyczny”? Niewątpliwie mowa tu o takich zachowaniach, które powodują przekazanie jakiegoś ujemnego stanu (np. emocjonalnego) z jednej osoby na drugą. Istotą toksyczności może być więc dynamika oparta na relacji między osobą „radioaktywną”, a otoczeniem, czyli osobą dotkniętą jakąś przypadłością i ludźmi, którzy w skutek interakcji niejako „zarażają” się tą przypadłością. Na przykład osobę chronicznie niezadowoloną chętnie nazwiemy toksyczną, ponieważ panosząc się ze swoim niezadowoleniem wpływa ujemnie na samopoczucie osób w swoim najbliższym otoczeniu. Można wręcz powiedzieć, że roznosi zarazki nieszczęścia.
Takie ujęcie, jakkolwiek intuicyjnie bardzo przystępne, ma przynajmniej jedną zasadniczą wadę: bezrefleksyjnie wrzucając kogoś do wora z toksycznymi ludźmi nie dopuszczamy do świadomości, że „toksyczność” z czegoś wynika. I to z czegoś konkretnego, nawet jeśli osoba dotknięta przypadłością nie zdaje sobie z tego sprawy. Może to być np. złość lub kompleksy. Nie rodzimy się ani z jednym, ani z drugim, a więc nabywamy je z biegiem lat. Jeśli nabywamy je jako rezultat doświadczeń życiowych, to możemy założyć, że złość da się opanować, a kompleksy dajmy na to wyciszyć. A przynajmniej do pewnego stopnia.
To z kolei prowadzi do innego ważnego wniosku: jeśli mamy w swoim otoczeniu kogoś, kto unieszczęśliwia innych, to zamiast od razu wyrzucać go/ją do kosza, może warto byłoby porozmawiać z nim/nią i dowiedzieć się, w czym tkwi problem?
Łatwo jest twierdzić, że w życiu należy otaczać się ludźmi, którzy ciągną Cię do góry. Problem w tym, że jeśli Ty nie potrafisz pociągnąć nikogo do góry, tylko wymagasz, aby inni robili to w stosunku do Ciebie, to co stoi na przeszkodzie, aby ktoś w podobnej sytuacji uznał Cię za osobę toksyczną?
I jeśli już do tego dojdzie, to w jaki sposób wykażesz, że jest w błędzie?
Skoro nie istnieje żadna empiryczna miara toksyczności i wciąż upieramy przy stosowaniu tego pojęcia, to musimy częściowo opuścić krainę faktów i wkroczyć do świata wartości.
Jak Kuba Bogu…
Ludzie mają skłonność do odwzajemniania interakcji społecznych[1]. Na szacunek odpowiadamy szacunkiem, a na agresję – agresją. Uśmiechnięty kelner dostaje większe napiwki[2], a w grach zespołowych, w których kluczowe jest zaufanie i dobro ogółu, wolni strzelcy mogą zostać ukarani za samowolę[3]. Zgodnie z, nazwijmy to, etyką wzajemności, każda pożyteczna (chociaż nie zawsze, jak pokazują manipulacje marketingowe) akcja wykonana przez osobę A względem osoby B tworzy oczekiwanie jej odwzajemnienia przez osobę B względem osoby A, przy czym ekwiwalent wartości odwzajemnionej akcji powinien wynikać z wcześniej obu lub wielostronnie ustalonych norm (najczęściej są to normy społeczne, kulturowe). Jeśli akcja nie zostaje odwzajemniona lub jej ekwiwalent nie odpowiada normom, wówczas może dojść do zerwania relacji lub spadku jej jakości w przypadku kontynuacji. Spadek jakości może przejawiać się w poczuciu zagrożenia i/lub frustracji powstałych między stronami, które z kolei mogą prowadzić do poczucia niesprawiedliwości i/lub nierównego traktowania.
Zdolność odwzajemniania interakcji może być więc świetnym kompasem umożliwiającym ocenę intencji drugiej osoby.
Jeśli zatem ludzie w Twoim otoczeniu:
- nie wspierają Cię w Twoich przedsięwzięciach (emocjonalnie, intelektualnie, duchowo),
- rugają za dobre uczynki,
- każą za cnoty,
- piętrzą problemy, zamiast pomagać w ich rozwiązywaniu,
- nie nagradzają za wypełnianie Twoich obowiązków,
- nie odwzajemniają Twoich starań,
- licytują się kto ma gorzej, gdy przychodzisz do nich z problemem,
- po cichu drwią z Twojego nieszczęścia ciesząc się, że w końcu Ci się oberwało,
to warto zastanowić się, czy na pewno przebywasz w odpowiednim towarzystwie.
Z drugiej strony, zastanów się, które z powyższych zachowań Ty praktykujesz wobec innych. Dostrzeżenie własnych niedomagań jest piekielnie trudne, a prawdopodobieństwo, że jesteś winny/a tych występków, których sam(a) nie potrafisz znieść, jest całkiem wysokie. Wedle reguły wzajemności, zanim skreślisz kogoś z listy ludzi, z którymi warto się zadawać, spróbuj dać od siebie tyle, ile chciał(a)byś dostać w zamian.
Proponuję więc następujący protokół identyfikacji toksycznych zachowań:
- Oceń dynamikę relacji z osobą podejrzaną o toksyczność:
- czy relacja opiera się na wzajemności?
- czy druga strona wzmacnia Twoje silne, czy słabe strony?
- czy sam(a) dorastasz do standardu, którego oczekujesz od drugiej osoby?
- Zastanów, czy nie masz do czynienia z manipulantem/manipulantką lub osobą roszczeniową.
- Zastanów się, czy sam(a) nie jesteś osobą z punktu 2.
- Podejmij próbę zrozumienia drugiej osoby i postaraj się udzielić wsparcia w rozwiązaniu problemu.
- Jeśli powyższe próby nie przynoszą rezultatu, tj. dynamika relacji pozostaje bez zmian, warto rozważyć zdystansowanie się od tej osoby.
- Jeśli podobny schemat powtarza się w relacjach z innymi osobami, rozważ hipotezę, czy jednak toksyczne zachowanie nie jest Twoją przypadłością.
Et voilà!
Ostatnia aktualizacja: 2019.04.28
___
[1] Fehr E, Gächter S. Fairness and retaliation: the economics of reciprocity. J. Econ. Perspect. 2000;14:159–181. doi: 10.1257/jep.14.3.159.
[2] Tidd, K.L., Lockard, J.S. (1978). Monetary significance of the affiliative smile: A case for reciprocal altruism. Bull. Psychon. Soc. 11, 344–346. https://doi.org/10.3758/BF03336849
[3] Fehr, E., & Gächter, S. (2002). Altruistic punishment in humans. Nature, 415(6868), 137–140. https://doi.org/10.1038/415137a
Ja w sposób nieco kolokwialny opisuję toksyczną intrygantkę na fb. Jej przeciwników jest zbyt mało by cokolwiek zdziałać…
A co chce Pani zdzialac,jesli mozna wiedziec?I co chce Pani osiagnac poprzez zebranie wystarczajacej liczby przeciwnikow tej osoby?
Toksyczni ludzie czesto zdaja sobie sprawe ze swoich wad i wcale nie podoba im sie taka rola; po prostu nie potrafia z niej wyjsc. Mozesz zablokowac ja na Facebooku lub przeniesc sie z bloku w ktorym ona mieszka, ale zadna z tych decyzji nie wniesie nic tworczego do twojego zycia.
Oj tak, toksyczni ludzie są naprawdę trudni, nie jest łatwo ich poznać…a gdy się wplączemy w trudną relację, robi się w ogóle ciężko
Nie zgadzam się z tym, że osoby z depresją nie potrafią być toksyczne. Zaburzenia psychiczne wręcz temu sprzyjają, takie zachowania nie biorą się z “niczego”, czasem po prostu nie widać ich przyczyny, więc wydaje się, że ktoś taki jest, bo po prostu ma taki charakter. Depresja i inne problemy nie są tu wcale czynnikiem usprawiedliwiającym, jeden człowiek nie będzie źle traktował innych, drugi chętnie użyje swojej choroby jako wymówki przed samym sobą i otoczeniem…
Wiesz, równie dobrze można powiedziec, że osoba z trądzikiem może być nieprzyjemna, bo ma trądzik. Depresja to nie jest coś, co się wybiera, podobnie jak trądzik. Jeśli osoba z depresją jest toksyczna (jeśli to w ogóle możliwe), to przypuszczalnie o tym nie wie i nie jest w stanie temu zaradzić z uwagi na… depresję.
Madry z Pana czlowiek.
Wnosi Pan inne spojrzenie na wiele spraw.Pisze Pan przejrzyscie i inyeresujaco.Zycze powodzenia we wszystkim.Serdecznie pozdrawiam i dziekuje.
Agnieszka.
Cała przyjemność po mojej stronie. Dziekuje 🙂
nie toksyczni tylko wampiry energetyczne,
Czyli? 🙂
Dziękuję Adamie za twoje pośwęcenie czasu w tego bloga i artykuły 🙂 Dzieki twojemu blogowi pokora i inne ważne składniki charakteru dobijaja się do mych drzwi 🙂 Pozdrawiam.
Rozważasz patronite czy inne formy wsparcia bloga?
Cześć, niezmiernie mnie cieszy, że moja praca komuś się przydaje w życiu. Po to właśnie to robię 🙂
Jeśli chodzi o Patronite lub inne formy wsparcia – raczej nie. Mam trochę inny pomysł na rozwój czlowiek.info i liczę, że uda mi się go zrealizować w ciągu najlbiższych lat.
P.S. Co do zasady nie uważam tej strony za bloga, bo blogi miewają raczej charakter osobisty, ale ok, już się przyzwyczaiłem 😉
Bardzo dziękuję za ten artykuł. Życzę powodzenia w rozwijaniu pana projektu wg Pana celów i pragnień.
jak to w psychologii nie istnieje takie pojęcie? wszelkie zaburzenia osobowości opisane w icd-10/11 się zaliczają do owych ,,toksykow,,
panie specjalisto od marketingu, przy marketingu proponuję pozostać.