Mówienie NIE, wyznaczanie granic, asertywność, wierność własnym zasadom – te wszystkie pojęcia ładnie brzmią, gdy się o nich pisze, jednak stosowanie ich w praktyce jest niezwykle trudne. Wpływa na to wiele czynników, natomiast podstawowym, w moim przekonaniu, jest trudność określenia granicy, której nie powinno się przekraczać.
Mimo że wszyscy mamy generalnie te same potrzeby, to różny poziom ich zaspokojenia i różne doświadczenia życiowe powodują, że bodźce, wypowiedzi czy sens wydarzeń odbieramy i interpretujemy na wyjątkowe tylko dla siebie sposoby. Aby zatem dotrzeć do sedna problemu i zaproponować skuteczne rozwiązanie niezbędna jest głęboka analiza jego przyczyn.
Wyobraźcie sobie kobietę, która jest w związku z facetem typu „łobuz”, czyli takim, który będzie kochał ją jak księżniczkę, ale gdy tylko pójdzie coś nie po jego myśli, wyładuje swoje frustracje na “ukochanej”. Gdy ta wyrazi sprzeciw, ten sprowadzi ją do parteru emocjonalnym atakiem, na który ona nie będzie mieć odpowiedzi.
Osoba, która wychowała się w domu pełnym miodu, różu i brokatu, poradzi, aby zerwać z takim agresywnym ancymonem, ponieważ trzeba się szanować, znać swoje granice, być wyemancypowaną i przy okazji wyrazi niezrozumienie, dlaczego kobiety pozwalają sobie na takie traktowanie.
Oczywiście będzie mieć rację, że trzeba z takim człowiekiem zerwać kontakt, jednak na dłuższą metę niczego to nie rozwiązuje. Kobiety, które musiały zmagać się w dzieciństwie z chłodnymi lub niekochającymi matkami, mogą rozwinąć w sobie niekontrolowaną potrzebę miłości. Jako dojrzałe kobiety będą podświadomie wpadać w sidła mężczyzn o cechach psychopatycznych lub niestabilnych emocjonalnie. Mężczyzn, którzy postawią je na piedestale i zrekompensują im brak miłości matki. Niestety, tacy partnerzy bardzo często staną się również ich katami.
Kobieta z podobnymi problemami, nawet jeśli uda jej się wyzwolić z emocjonalnego więzienia swojego partnera, najprawdopodobniej wpadnie w sidła innego o podobnych cechach, ponieważ nie będzie posiadać w głowie odpowiednich wzorców zachowania. I tyle z porad kanapowych kołczów i ekspertów od szczęścia. A to zaledwie jeden z nieskończonej liczby przypadków zaburzeń, które powodują, że proste z pozoru problemy przeistaczają się w niepojętą dla większości tragifarsę.
Z czego wynikają problemy z ustalaniem granic to jednak oddzielny temat, o którym może kiedyś opowiem.
Zachowania świadczące o problemie z wytyczaniem granic:
Z pewnością lista ta powinna być o wiele dłuższa, ale wydaje mi się, że powyższe punkty świetnie obrazują kierunek, w którym zmierzam.
W praktyce wygląda to tak, że pomimo wewnętrznej niechęci, zgadzamy się a) na przyjęcie na siebie dodatkowych obowiązków w pracy, 2) wspólne wyjście ze znajomymi mimo zmęczenia, 3) randkę z głupim facetem, 4) włażenie w butach w nasze życie, 5) wypełnienie ankiety na ulicy, bo ktoś ładnie poprosił, 6) pożyczenie pieniędzy nieodpowiedzialnej osobie, 7) zwracanie się do nas w niewłaściwy sposób, 8) marginalizowanie własnego zdania, 9) umniejszanie własnych osiągnięć, 10) stosunek seksualny w upokarzającej formie, 11) kontynuowanie rozmowy z namolnym konsultantem banku albo firmy ubezpieczeniowej, 12) przekazanie swoich wrażliwych danych osobowych najemcy, mimo że nie ma do tego żadnych podstaw, 13) i wiele innych rzeczy.
Jeśli regularnie borykamy się z godzeniem się na niekorzystne rzeczy, ponieważ nie mamy na tyle pewności siebie, aby powiedzieć NIE, konieczny jest powrót do absolutnych podstaw introspekcji, czyli nazywania emocji.
Gdy robimy coś wbrew sobie, zawsze odczuwamy napływ negatywnych emocji – wstyd, strach, złość, gniew, etc. Za każdym razem, gdy pozwolimy sobie na przekroczenie przez kogoś naszych granic i pojawią się te emocje, należy wziąć kilka przysłowiowych głębokich oddechów i zadać sobie w głowie pytanie „Co w tej chwili czuję?” Nazywanie emocji jest konieczne, aby uchwycić moment „krzywdy” i go zapamiętać. Jeśli pozwolimy sobie na szybkie wymazanie tych emocji z głowy, bo uważamy, że łatwiej jest zapomnieć lub zamieść problem pod dywan, to będziemy go powtarzać wielokrotnie. Może do końca życia.
Gdy już nazwiemy emocje, wówczas należy zadać sobie pytanie, co je spowodowało. Jeśli przyczyną jest wyrażenie zgody na niekorzystną rzecz, wówczas warto zastanowić się, czy 1) nie mamy za dużych wymagań lub nie jesteśmy roszczeniowi, 2) w jaki sposób rzecz, na którą się zgodziliśmy, wpływa na nasze życie. Jeśli uznacie, że może jednak macie zbyt duże wymagania, to zapoznajcie się z moim innym tekstem “Jesteśmy pokoleniem roszczeniowym”.
Zdarzy się tak, że nie będziecie w stanie udzielić odpowiedzi na powyższe pytania, bo nie znajdziecie punktu wyjścia. Wówczas warto zastanowić się, jak zareagowaliby inni (kilka różnych osób – absolutnie nie bazujcie na jednostkowych autorytetach), lub porozmawiać z zaufanymi osobami, aby uzyskać niezależną perspektywę na całe wydarzenie. Nie ma prostych odpowiedzi, natomiast bardzo często można określić, czy rezultat działania, na które się zgodziliście, jest dla Was dobry czy zły (korzystny czy niekorzystny).
Jeśli np. bierzecie na siebie dodatkowe obowiązki i zostajecie w pracy, pomimo że inni wychodzą punktualnie, to zapewne coś jest nie tak z otoczeniem. Jeśli jednak zostajecie w pracy po godzinach, bo macie słabą organizację albo nie potraficie rozwiązać jakiegoś zadania, to przyczyn należy upatrywać w sobie. Innym przykładem może być pożyczanie pieniędzy bliskim, ponieważ sobie z czymś nie radzą. Oczywiście pożyczacie, bo to bliscy i nie chcecie, aby źle o Was myśleli, a później okazuje się, że Wasze ciężko zarobione środki wydawane są w bezsensowny sposób. W takich sytuacjach zamiast dawać komuś pożyczkę, lepiej zastanowić się nad innym rozwiązaniem, które nie naraża nikogo na szkodę. Bywa, że będąc w związku z trudnymi partnerami często ustępujecie w przekonaniu, że tego wymaga miłość. Wówczas trzeba zrobić bilans zysków i strat ustępliwości. Zastanówcie się, jak często czujecie żal i zadajcie sobie pytanie, jak często partner idzie Wam na ustępstwa oraz jak przebiega sam proces podejmowania decyzji. Czy partner używa merytorycznych argumentów czy próbuje zasypać Was masą nieistotnych i niezrozumiałych informacji lub przytłoczyć emocjami powodując poczucie winy.
Niby proste słowo, a powoduje ogromne rozdarcie emocjonalne. Jeśli macie z tym naprawdę duży problem, wówczas w wolnej chwili wyobraźcie sobie kilka różnych sytuacji powodujących złe odczucia i spróbujcie przeprowadzić w myślach dialog z hipotetycznym szefem, partnerem, akwizytorem. Rozważajcie różne scenariusze i szukajcie różnych odpowiedzi odmownych, a następnie spróbujcie sobie wyobrazić reakcję rozmówcy. Powtarzajcie to ćwiczenie, aż udzielanie odmownej odpowiedzi przestanie powodować w Was negatywne emocje. W razie konieczności róbcie to przed lustrem i prowadźcie dialog na głos, aby widzieć własną reakcję.
Zgadzanie się na wszystko szkodzi nie tylko nam, ale również beneficjentom zgody. Jeśli żyjemy w związku z osobą, którą zachowuje się wobec innych niegrzecznie, to akceptowanie tych zachowań dla świętego spokoju spowoduje w końcu, że partner zapracuje sobie na utratę pracy, przyjaciół, rodziny, zdrowia lub nawet wolności.
Ustępowanie innym, gdy niekoniecznie są tego warci, prowadzi tylko i wyłącznie do umocnienia ich roszczeniowości. W bardzo realnym sensie stajemy się współodpowiedzialni za demoralizację drugiej osoby. Odcinając się od złych przyzwyczajeń od razu, dajemy drugiej osobie szansę na uświadomienie sobie błędu zanim zrobi krzywdę sobie lub innym.
Czasem bywa jednak tak, że zgoda na coś niekorzystnego faktycznie jest mniejszym złem. Nie jestem w stanie powiedzieć Wam, kiedy warto zgadzać się na coś mimo oporów. Mogę jednak z pewną dozą pewności powiedzieć, że jeśli dana sytuacja powtarza się więcej niż raz, wówczas mamy do czynienia ze szkodliwym schematem, który należy przerwać, aby nie pogrążać się głębiej.
Chmury niepewności krążą nad strategicznymi projektami infrastrukturalnymi Polski. Zagrożona jest budowa nie tylko Centralnego Portu…
Rażący brak pluralizmu w TVP za rządów Zjednoczonej Prawicy nie uzasadnia bezprawnego przejęcia mediów publicznych…
Światowa Organizacja Zdrowia dąży do centralizacji zarządzania zdrowiem publicznym w odpowiedzi na pandemię SARS-CoV-2. Proces…
Społeczeństwo bezgotówkowe nie jest niczym nowym w świecie innowacji i postępu, jednak coraz większa inklinacja…
Pandemia SARS-CoV-2 unaocznia nam z niebywałą dramaturgią jak wątła jest granica między światem człowieka cywilizowanego…
Czy pandemia SARS-CoV-2 (COVID-19) dobiega końca / może dobiec końca / przejść do fazy endemicznej…