Nowinki technologiczne zawsze wzbudzały strach. Druk miał zniszczyć autorytet wiedzy, telewizja – prowadzić do “gnicia mózgu”, a Google – zwyczajnie ogłupiać. Sam Platon w Fajdrosie marudził, że upowszechnienie pisma osłabia pamięć i nie sprzyja głębokiemu zrozumieniu.
Historia lęku przed nowym pisze się wciąż na nowo. Teraz – z AI. Uczeni z MIT w nowym badaniu “Your Brain on ChatGPT” przestrzegają, że korzystanie z ChatGPT (a szerzej: z tzw. „sztucznej inteligencji”, czyli dużych modeli językowych, LLM) prowadzi do osłabienia funkcji poznawczych i ”rozleniwienia” mózgu.
Czy w takim razie najrozsądniej byłoby zamilknąć, powyrzucać smartfony i ukryć się w jaskini? Oczywiście – nie. Ale zanim z ulgą wrócimy do scrollowania, zatrzymajmy się na chwilę: problem istnieje, a zdrowa refleksja może uchronić całe pokolenie przed skutkami ubocznymi nieuniknionego rozwoju AI.
W najświeższym badaniu MIT, którego celem było sprawdzenie, jak ChatGPT wpływa na zdolności poznawcze ludzi, za pomocą EEG „prześwietlono” mózgi uczestników piszących eseje z użyciem jednego z trzech narzędzi: ChatGPT, wyszukiwarki internetowej lub wyłącznie własnego umysłu.
Wnioski były zasadniczo trzy:
W skrócie, wyniki badania sugerują, że osoby nadużywające ChatGPT zaciągają tzw. dług poznawczy, który osłabia ich zdolność do głębszego przetwarzania informacji, myślenia krytycznego i kreatywności.
(Rzetelność wymaga, aby wspomnieć, że badanie przeprowadzone zostało na małej próbie 54 uczestników, ma istotne ograniczenia metodologiczne i w najlepszym wypadku stanowi punkt wyjścia do dalszych badań oraz ważny argument w dyskusji).
Czy wnioski z badania MIT zaskakują? Moim zdaniem nie powinny – są intuicyjne i zgadzają się z doświadczeniami historycznych przełomów technologicznych. Właściwie nie potrzebujemy badań, by wiedzieć, że każda technologia, oprócz tego, że coś nam daje, również sporo zabiera. Problem w tym, że o ile korzyści z wdrożenia nowego rozwiązania widać od razu, o tyle skutki uboczne zauważamy dopiero z czasem, kiedy szkody są już faktem.
Na przykład, szerokie wykorzystanie mediów społecznościowych, które ułatwiają komunikację w czasie rzeczywistym, silnie koreluje z drastycznym wzrostem przypadków depresji u nastolatek (można wręcz mówić o relacji przyczynowo-skutkowej). Skalę problemu zaczynamy dostrzegać dopiero teraz m.in. dzięki badaczom takim jak Jonathan Haidt (The Anxious Generation). Ale zanim powstaną mechanizmy obronne, całe pokolenie dziewcząt wystawionych na działanie tych technologii może ponosić tego konsekwencje do końca życia.
Niestety, kultura i normy społeczne na ogół nie nadążają za postępem technologicznym, bo kształtowane są metodą prób i błędów. Dlatego nie należy mieć złudzeń: sztuczna inteligencja, oprócz oczywistych korzyści, przyniesie także plagę nieoczekiwanych, negatywnych skutków:
– to tylko niektóre z nich.
Nawet jeśli na poziomie (ponad-)państwowym wykorzystanie AI będzie regulowane przez odpowiednie instytucje (vide: AI Act), zasadnicza odpowiedzialność musi spoczywać na jednostce. Jeśli nie chcemy „upośledzić” całego pokolenia dzieci dorastających z AI na odległość szeptu, musimy szybko nauczyć się korzystać z tej technologii świadomie i z umiarem.
Jedną ze skutecznych taktyk ograniczania negatywnego wpływu AI w pracy intelektualnej osób dorosłych, intelektualnie dojrzałych, jest używanie jej do wsparcia procesu, a nie jego zastąpienie.
To wbrew pozorom dość proste (chociaż niekoniecznie równie komfortowe co pełna automatyzacja):
W ten sposób nie pozbawiasz mózgu tlenu, zachowujesz względną autentyczność treści i nadal skorzystasz ze wzrostu produktywności.
Tutaj jednak nasuwa się pytanie: na co przeznaczysz zaoszczędzony czas?
Warto myśleć o mózgu jak o mięśniu: nieużywany – zanika. Tak jak chodzimy na siłownię, by zniwelować skutki siedzenia przed ekranem, tak samo potrzebujemy gimnastyki intelektualnej, by przeciwdziałać lenistwu poznawczemu wywoływanemu przez technologie zastępujące myślenie.
Jest to szczególnie istotne w przypadku dzieci i młodzieży, które – by rozwinąć charakter, samokontrolę emocjonalną i zdolność myślenia krytycznego – muszą być wystawiane na pewien intelektualny dyskomfort. Pozbawienie ich tego przez lekkomyślne wdrażanie AI w edukacji może prowadzić do nieodwracalnych szkód w rozwoju całych pokoleń.
Wspomniałem wcześniej o sceptycyzmie Platona wobec upowszechnienia pisma. Rzeczywiście – pismo osłabiło nasze zdolności pamięciowe (kiedyś cytowano całe eposy, dziś ledwo pamiętamy kod PIN). A jednak bez pisma nie doszłoby do bezprecedensowego rozwoju nauki i technologii, które wymagają gromadzenia i przekazywania kolejnym pokoleniom skomplikowanej wiedzy technicznej.
Jedno jest pewne – rozwoju sztucznej inteligencji nie zatrzymamy. Nie zatrzymamy też jej negatywnego wpływu na społeczeństwo. To, co możemy zrobić, to maksymalizować korzyści w taki sposób, by ostateczny rachunek wyszedł na plus.
Nie wpadajmy zatem w panikę i uważajmy na gorące głowy, które próbują polaryzować dyskusję dla zasięgów. Korzystajmy z AI odpowiedzialnie – z chłodną głową i jasno postawioną granicą.
To nie AI psuje Ci mózg, tylko bezrefleksyjne korzystanie z niej.
Drogi Wyborco, Drogi Rodaku, W przededniu wyborów chciałbym poprosić Cię o coś więcej niż tylko…
Dziś, w obliczu kolejnych wyborów prezydenckich w Polsce, nie sposób uciec od refleksji nad tym,…
Richard Feynman, laureat Nagrody Nobla, błyskotliwy fizyk i jeden z najbarwniejszych popularyzatorów nauki XX wieku,…
W dobie, gdy każdy może być internetowym ekspertem, a publiczny dyskurs przypomina raczej Fame MMA…
Ministerstwo Zdrowia planuje ścigać „dezinformację medyczną” i penalizować „pseudomedycynę”. Dla jednych to triumf nad szarlatanerią,…
Zapytałem sztuczną inteligencję, co by zrobiła, gdyby była diabłem i chciała zniszczyć umysły młodych pokoleń.…
View Comments
Bardzo dobry artykuł !!! Zgadzam się w 100 % i daję 5 gwiazdek, nie 1 (tak jak system mi to zapisał).