Techniki manipulacji w mediach – część 1

Dziennikarstwo już dawno przestało polegać na informowaniu o wydarzeniach, ludziach i problemach. Zamiast tego kreuje fikcyjną rzeczywistość na potrzeby przyjętej linii światopoglądowej, ponieważ mniej więcej od połowy XX wieku panuje przekonanie, że nastroje, gusta i zainteresowania społeczeństw powinny być kreowane odgórnie, aby nie dopuścić do powtórki z lat 1939 – 1944.
A przynajmniej uważano tak zaraz po zakończeniu II Wojny Światowej. Łatwo sobie wyobrazić, że początkowo reakcyjne pomysły mające na celu zduszenie autodestrukcyjnych zapędów ludzkości błyskawicznie przeistoczyły się w elitystyczny konformizm napędzany przyzwyczajeniem do luksusu. Kreowanie rzeczywistości w XX wieku stało się o tyle łatwe, że dzięki obowiązkowi szkolnemu wprowadzanemu stopniowo od XVIII wieku w Europie zlikwidowano niemal całkowicie analfabetyzm i przy okazji zrównano poziom wykształcenia społeczeństw do niewysokiej przeciętnej.
Czyli do poziomu, który pozwala na rozumienie nieskomplikowanych komunikatów i zaspokaja podstawowe potrzeby poznawcze ludzi. Innymi słowy – aby człowiek rozumiał, co się do niego pisze, ale niekoniecznie miał ochotę zadawać pytania.
Pierwsza pomoc wobec manipulacji
Próżno szukać dziś w mediach obiektywnych i rzetelnych informacji na jakikolwiek temat. Problem ten dotyczy wszystkich gazet i programów od lewa do prawa, dlatego zdolność odsiewania najbardziej skażonego materiału już na etapie nagłówka jest na wagę złota. Bo największa magia dzieje się właśnie w nagłówkach, które dla większości z nas stanowią główne źródło informacji o świecie. A najczęściej są po prostu fałszywe.
Przy odrobinie dobrej woli można jednak bardzo szybko nauczyć się dostrzegania manipulacji. Aby to zrobić, musisz najpierw pogodzić się z faktem, że nie trzeba się na wszystkim znać, a ludzką rzeczą jest błądzić. Wbrew pozorom jest to bardzo istotne, ponieważ wielu z nas powiela niepotwierdzone informacje, aby nadać sobie kurażu i estymy w oczach innych. W dobie social media jest to o tyle powszechne, że wrzucenie pierwszej lepszej bzdury na swoją tablicę to zaledwie jedno kliknięcie. A nic tak dobrze nie działa na nasze samopoczucie, jak duża ilość polubień pod własnym wpisem.
Po drugie zacznij kwestionować swój osąd. Jeśli czytasz nagłówek i Twoja pierwsza reakcja to zgoda z tezą lub jej natychmiastowe odrzucenie, to zadaj sobie pytanie, czy teza jest słuszna pomimo Twojego osobistego zdania na jej temat. Zapytaj siebie samego: „A może nie mam racji?”, „A co jeśli to kłamstwo?”. Dzięki temu skonfrontujesz swoje uprzedzenia z rzeczywistością. Dopiero gdy przyjmiemy do wiadomości, że jesteśmy uprzedzeni – a wszyscy jesteśmy bez wyjątku – możemy zacząć podnoszenie intelektualnych ciężarów.
Po trzecie naucz się oceniać źródło. Uważaj na ludzi określających się „ekspertami” – to słowo wydmuszka, które u nieobytych ludzi automatycznie usypia czujność. Dziś ekspertem może być bowiem każdy, a przy natłoku informacji i łatwości wpuszczania bzdur do obiegu mało komu zależy, aby płynąć pod prąd do źródła.
Po czwarte bądź świadomy. Manipulacja niemal zawsze zaczyna się od nagłówka, ponieważ ludzie czytać nie lubią i do końca tekstu dociera tylko niewielki procent odbiorców. Dziennikarze doskonale o tym wiedzą, dlatego aby obejść prawo, w nagłówku zawierają zmanipulowany komunikat, a dopiero w ostatnim zdaniu artykułu informują o tym, co naprawdę zaszło. Technicznie rzecz biorąc nie skłamali, ponieważ to nie ich wina, że ludzie czytają tylko nagłówki.
Po piąte zapoznaj się popularnymi technikami manipulowania informacją.
Popularne techniki manipulacji w mediach
1. Granie na emocjach.
Reguła jest prosta. Jeśli przeczytaliście nagłówek, który wzbudził w Was kaskadę negatywnych emocji – w tym złość i nienawiść – to na 99% zostaliście zmanipulowani. Zakres informacji, z których można zrobić sensację, jest praktycznie nieskończony. Dziecko z syndromem Downa nie zostało dopuszczone do castingu? Oburzające! A może po prostu dziecko nie spełniało kryteriów, tak jak dziesiątki zdrowych dzieci, które do castingu nie są dopuszczane?
2. Pytania.
Nagłówek: Czy Jan Kowalski zdradził Janinę?
Nie, Jan Kowalski nie zdradził Janiny, ale można napisać cały artykuł o hipotetycznej zdradzie oraz warunkach, jakie musiałyby nastąpić, aby do zdrady doszło. A jednak to wystarczy, aby w świadomości odbiorcy pojawiła się wątpliwość, czy Janowi K. można ufać.
Nagłówek: Czy Minister X chce wprowadzić nowy podatek?
W bardzo długim tekście wyjaśniamy, dlaczego wprowadzenie tytułowego podatku jest szkodliwe dla całej Galaktyki, a w ostatnim zdaniu, do którego nikt już nie dotrze, bo tekst jest cholernie nudny i trudny, redaktor doda wyjaśnienie: „Ministerstwo nie ma w planach wprowadzania podatku”.
Zgadniecie, co odbiorca zrozumie z tego tekstu?
3. Sondaże.
Nagłówek: 90% Polaków popiera Mariolę.
Przypis w tekście: Sondaż telefoniczny przeprowadzono na próbie 100 osób.
Komentarz zbędny.
4. Cytaty.
Nagłówek: „Jan Kowalski wiedział o korupcji w Ministerstwie”.
Faktycznie jest to opinia korespondenta zacytowana w nagłówku, która nie ma żadnego pokrycia w rzeczywistości. Większość ludzi w ogóle nie zauważy cudzysłowów i odbierze komunikat jako fakt. Dla odbiorców zatem Jan Kowalski będzie współwinny korupcji.
5. „W prasie zagranicznej piszą” i metoda „na korespondenta”.
W Polsce cytowanie „zagranicznych mediów” to bardzo popularna pożywka dla ludzi z kompleksem Polaka. Jeśli coś piszą o nas za granicą, to znaczy, że musimy się z tym liczyć. Nic bardziej mylnego. Sprawdzajcie też, czy czasem opinia z zagranicy nie była pisana przez korespondenta z Polski – jest to bardzo popularna i skuteczna forma wprowadzania ludzi w błąd. Działa to tak, że amerykańska gazeta dzwoni do współpracującego ze sobą Polaka mieszkającego w Polsce, pyta o opinię i publikuje tę opinię jako komentarz do wydarzenia. Następnie kolega po fachu tegoż korespondenta publikuje w polskiej gazecie tytuł „W zagranicznej gazecie piszą, że stało się X”. I oczywiście należy się tego wstydzić.
6. Wyrywanie z kontekstu.
Nagłówek: X powiedziała: „Nie wyobrażam sobie, aby moja córka urodziła niepełnosprawne dziecko”.
Pełna wypowiedź Pani X brzmiała: „Nie wyobrażam sobie, aby moja córka urodziła niepełnosprawne dziecko, które będzie umierać w męczarniach”.
Abstrahując od tego, co myślicie na temat aborcji, fragment wyrwany z reszty wypowiedzi niesie zupełnie inną myśl niż cała wypowiedź. Manipulacje tego typu były głównym orężem mediów od lewa do prawa w „debacie” na temat aborcji.
7. Zaburzanie perspektywy.
Nagłówek: Bójka pijanych mężczyzn pod sklepem. Poszukiwany jest ksiądz.
W tekście: Policja poszukuje księdza w charakterze świadka.
8. Capslock.
SZOK! NIEDOWIARZANIE! PILNE! SKANDAL!
Większość informacji rozpoczętych w taki sposób ma na celu tylko i wyłącznie sprowokowanie Was do kliknięcia w odsyłacz.
9. Przenoszenie odpowiedzialności.
Nagłówek: Rząd chce zakazać X.
Fakty: organizacja pozarządowa zajmująca się problematyką X spotkała się z własnej inicjatywy z przedstawicielem ministerstwa lub złożyła na ręce ministra projekt zakazania lub ograniczenia dostępu do X. Ministerstwo natomiast nie ma ani projektu ustawy, ani planów jej wprowadzenia.
10. Zwyczajne kłamstwa.
Najgorszą formą manipulacji jest zwyczajne wymyślenie dowolnego kłamstwa, puszczenie go w świat i pozwolenie na powtarzanie go przez wszystkie stacje telewizyjne, dziennikarzy, celebrytów, etc. Po 12 godzinach kłamstwo zostaje usunięte na żądanie osoby będącej celem ataku. Sprawa trafia do sądu, a proces trwa rok albo kilka lat. Po przegranym procesie autor kłamstwa publikuje sprostowanie małym drukiem (kłamstwo było drukowane jako temat dnia, czyli dużym drukiem) i wypłaca symboliczną kwotę zadośćuczynienia. Zgadniecie, co zapamiętają z tego ludzie?
Cel nie uświęca środków
Jeśli powielasz manipulacje i kłamstwa, ponieważ z czymś się nie zgadzasz lub kogoś nie lubisz, to pamiętaj, że ktoś inny może siać kłamstwa na Twój temat z dokładnie tego samego powodu.
Dlatego warto czasem sięgnąć do korzeni i iść przez życie zgodnie z zasadą: „Nie czyń bliźniemu, co Tobie nie miłe”.
Bo karma wraca.
Świetny artykuł, gdzie tu jest namiar na kanał RSS?
To czego nam teraz potrzeba to wtyczka, która flaguje propagandę. Ewentualnie działające na blockchainie, aby nie można było wyłączyć. Ciekawe czasy przed nami.
Nie ma RSS, ale jest Newsletter
Przydala by sie wtyczka typu “addblock plus” tylko do tego calego kalu nasranego na wiekszosci stron informacyjnych. Swietnym przykladem jest obecna manipulacja w ramach wypadku w Berlinie… Zeby sie dowiedziec, co dokladnie sie stalo musialem sie przekopac przez tone gowna
Przeczytałem i nie mam poczucia, że zmarnowałem czas. Rzadkość, dziękuję.
Krótko, zwięźle i na temat. Przeczytałem i puściłem dalej
Dzięki!
Panie A Wichura;
– od kiedy to społeczeństwa mają chęci i potrzeby /np/ destrukcyjne. Społeczeństwa chcą leżeć do góry brzuchem. Brednia. To istnienie grup /niektórych/ rządzących jest nakierowane na destrukcję – na przykład grupa niejakiej hilary Clinton – wywołująca swego czasu na świecie -arabskie wiosny- .
Wydaje mi się, że w tekście jest o autodestrukcyjnych zapędach ludzkości, a nie społeczeństw?
Bardzo dobrze scharakteryzowany problem z dobrą instrukcją jak sobie z nim radzić. Dziękuję.
Naprawdę świetny artykuł.. I niestety prawdziwy… Takie mamy dzisiaj dziennikarstwo i takich też odbiorców- system szkolnictwa oparty na testach jest jednym z elementów tego stanu rzeczy. Pozdrawiam
Powinni tego w szkołach uczyć… Tylko kto..? Dziękuję Panu Adamowi za zgrabne ujęcie tematu; choć dla mnie osobiście znane, puszcze dalej dla niewtajemniczonych.
Obawiam się, że w państwowych szkołach nikt tego typu rzeczy nie będzie uczyć, ale dziękuję za docenienie
Wydaje się, że i w prywatnych szkołach, nie zechcą tego nauczać (takie także istnieją i chyba specjalnie od tych przywołanych nie różnią się)…
Nauczyciele WOS-u. Mój może nie mówił wprost o manipulacji w mediach i ich sposobach, ale kazał nam czytać informacje z różnych źródeł jako zadanie domowe. Wnioski trzeba było wyciągnąć samemu.
W sumie pod język polski też można by to podciągnąć.
Świetny artykuł! Czas uświadomić bezmyślnym lemmingom, że są manipulowane… Rozpowszechniam, udostępniam, kolportuję :).
Zaglądam na wpolityce.pl i każda z notatek mogłaby być przykładem do przedstawionych powyżej technik. Zatem proszę się tak nie ekscytować lemingami – wśród nich jest wielu ludzi krytycznych – a to według mnie podstawa do nieulegania manipulacjom!
wSieci, Republika, Wyborcza, Newsweek… generalnie jest pare innych tytułów o mniejszym stężeniu manipulacji, ale etyka dziennikarska generalnie ma się bardzo źle.
Dobrze, ze jeszcze ktos, gdzies “walczy” z tym zalewajacym nas, zaklamanym, medialnym potokiem. Dzieki za wiedze i czekam na wiecej. Pozdrawiam.
Walczy sporo ludzi, ale póki co jeszcze niewystarczająco dużo.
Twój artykuł jest świetny ! Chętnie się dowiem kto jeszcze uświadamia o manipulacjach mediów. Czy mógłbyś podzielić się tekstami innych autorów w podobnej tematyce?
Cześć, dzięki za miłe słowa. Nie mogę z czystym sumieniem polecić niczego. Pisząc teksty korzystam z wielu źródeł, ale nie znam żadnego, które samo nie dopuszczałoby się poważnych błędów metodologiczny. Nie mówiąc o manipulowaniu faktami.
Kłamstwa, przeinaczenia i manipulacje zalewają przestrzeń publiczną. Widać to gołym okiem, ale jeśli utrafiają one w oczekiwania tłumu, zostaną przyjęte za prawdę bez cienia wahania. Udostępniam, bo w takiej sytuacji bierność jest grzechem nie do wybaczenia. Tak przy okazji, uważam, że pojęcie grzechu to też kłamstwo. Mamy jedynie złe doświadczenia, z których powinniśmy wyciągnąć naukę.
w koncu jezyk polski, ktory dobrze sie czyta i swietnie rozumie. Dziekuje!
Czytałam i nie dowierzałam. Wydaje mi się, że do publikacji takiego tekstu trzeba mieć wielkie “jaja”. W tv ogladam kabarety, prasy też prawie w ogóle nie czytam. Zanim się na jakąś lekturę zdecyduję, rozważam -za i przeciw. Nie wierzę już w dziennikarstwo,skądinąd dopuszczające się błędów językowych, ortograficznych czy literówek, ani rzetelny przekaz informacji. Smutne, ale prawdziwe. Zgadzam się również w temacie poruszonej przez Pana kwestii autodestrukcji ludzkości. Czasem odnoszę wrażenie, że ludzie mają potrzebę bycia oszukiwanymi i oszukiwania innych. Dawno nie czytałam czegoś tak prawdziwego. Dziękuję.
Bardzo dobry artykuł i według mnie każdy powinien go przeczytać. Manipulacja ludźmi to chleb powszedni dla mediów, jednak nie wszyscy jeszcze chcą w to wierzyć. Dziękuję świetny artykuł uświadamiajmy ludzi !
Celnie i przejrzyście. A co gorsza – opisuje aktualną rzeczywistość.
Dziękuję za świetnie opracowaną lekcję! Zwróciłem uwagę na fragmenty wstępu (1) “nastroje, gusta i zainteresowania społeczeństw powinny być kreowane odgórnie, aby nie dopuścić do powtórki z lat 1939 – 1944″ oraz (2) “aby człowiek rozumiał, co się do niego pisze, ale niekoniecznie miał ochotę zadawać pytania.” Pierwszy kojarzy mi się przede wszystkim z praniem mózgów jakie zafundowali Amerykanie Niemcom tuż po II wojnie. I dobrze … przynajmniej z punktu widzenia polskiej racji stanu. Drugi – z Witkacym. Wikipedia: “Edukacją Stanisława Ignacego zajął się ojciec, który, uważając, że szkoła niszczy indywidualność młodego człowieka, organizował synowi domowe korepetycje, często prowadzone przez wybitnych artystów i profesorów uniwersyteckich”. Chyba warto uzupełnić że Witkacy zdał maturę jako ekstern. Przy tym wątku wypływa temat przygotowywania nauczycieli do zawodu, jak również margines swobody pozostawiany Nauczycielom przez Biurokrację. Z drugiej strony, praktyczni (!) Amerykanie uśmiechają się tylko :)) na pomysł konieczności równej edukacji dla wszystkich. Przyszłego robotnika przyuczają do zarabiania na rodzinę, a przyszłemu liderowi korporacji poszerzają tak zwane horyzonty. Stąd wizja nie-równej edukacji. System jako całość ma się dobrze. Szczególnie, że możliwości uzupełniania edukacji na własną rękę, czyli według potrzeb i chęci – jest do wyboru. Między innym dlatego amerykańskie fałszywki medialne – chociaż widoczne, szczególnie z Europy! – wcale nie są w Stanach bronią masowego rażenia. Podsumowując, myślę że nam Polakom czas wyzbyć się egalitarności jako recepty na szczęście – na rzecz skuteczności. Jako miary dorosłości. W mojej ocenie powyższa świetna lekcja pana Wichury dobrze służy chcącym być skutecznymi. Do zobaczenia na Szlaku!
Świetny artykuł, wrzucam na Facebooka.
Parafrazując poprzedników: przeczytałem i niestety zmarnowałem czas. Całą tę instrukcję można zawrzeć w jednym zdaniu – czytaj ze zrozumieniem, całe teksty/artykuły, nie nagłówki… Wywarzanie otwartych drzwi.
I co, zmieniło się coś na świecie po Twoim komentarzu?
Prawda jest cenna. To smutne, że w naszym społeczeństwie tak wielu straciło dla niej szacunek; tak wielu ludzi przehandlowało swoje sumienie i dusze za chwilowy komfort finansowy, jednocześnie poświęcając stabilność i równowagę reszty kraju w tej pogoni.